Zalety i wady produktu na rynku polskim.
Tłoczenie olejów było od dawna moim marzeniem. Odnoszę bowiem nieodparte wrażenie, że dostepne na rynku oleje są powoli działającą trucizną, mającą poważny wpływ na zdrowie całego społeczeństwa. Również dostępne oleje ekologiczne – w moim odczuciu – nie dają pełnej satysfakcji, a niektóre wręcz smierdzą.
Ostatnio postanowiłem zrealizować swoje marzenie i zakupiłem wyciskarkę firmy PITEBA (link po kliknięciu na zdjęcie). Tekst nie ma charakteru reklamowego, nie czerpię tez żadnych profitów z „naganiania klientów”, nie uczestniczę w programie partnerskim tej firmy, zresztą produkt jest tak niszowy, że prawdopodobnie taki program nie miałby sensu. Ponieważ na temat tej wyciskarki jest w internecie trochę informacji, ograniczę się tylko do omówienia jej zalet i wad, aby uzmysłowić czytelnikowi z jakiego typu produktem ma do czynienia, i z jakimi ewentualnie kłopotami musi sie liczyć podczas jego eksploatacji.
Zalety
Wytłoczony olej ma doskonały smak i aromat; jego jakość bije na głowę oleje dostępne w handlu (także te „ekologiczne”).
Zdaje się, że olej można zastosować w medycynie naturalnej, zarówno jako olej do masażu, jak i do użytku wewnętrznego.
Ilość wytłoczonego oleju jest zadowalająca. Przykładowo: 38 dkg niełuskanego słonecznika daje około 150 ml oleju, 24 dkg łuskanych orzechów włoskich daje około 100 ml oleju.
Makuchy (wytłoczony) olejowe są przysmakiem dla ptaków, szczególnie dla sikorek.
Wyciskanie oleju nie jest trudne; wymaga tylko siły rąk; widok kapiącego oleju sprawia wielką satysfakcję.
Wyciskarka nie wymaga użycia prądu, może być więc wykorzystywana w warunkach polowych, choć konieczny jest stabilny, solidny stół, zestaw śrubek z nakrętkami motylkowymi, kawałki desek i metalowe kątowniki do usztywnienia.
Wyciskarka jest na tle wielu innych ofert raczej tania.
Montaż wyciskarki i jej użytkowanie daje wiele radości majsterkowiczom, umysłom oryginalnym i wynalazczym.
posiadanie wyciskarki zapewnia dostęp do niedostępnych na rynku „dzikich” odmian oleju, takich chociażby jak olej z orzeszków lipy, olejek z rokitnika, olej buczynowy, olejki z nasion drzew iglastych itp., co jest niezwykle ważne dla osób ceniących sobie niezależność żywnościową w dobie roślin mieszańcowych i GMO. (Niestety w porze zimowej nie dane mi jest wypróbować tych możliwości!)
Wymienione zalety sprawiają, że zakup takiej wyciskarki jest godny przemyślenia, acz po zapoznaniu się z wymienionymi niżej wadami.
Wady
W Polsce niekopcący, kolorowy olej parafinowy jest trudno dostępny. Dostępne typy oleju parafinowego kopcą mniej lub bardziej, ale kopcą i zasmradzają pomieszczenie. Po użyciu znacząca część wyciskarki pokryta jest sadzą, więc trzeba ją potem myć, używając gumowych rękawiczek. Ponieważ nie jestem pewien czy wdychanie węglowodorów alifatycznych może być zrekompensowane rozkoszowaniem się szklanką własnego oleju, zastanawiam się nad używaniem świec woskowych, co oczywiście znacząco podroży koszty eksploatacji.
Istnieje niebezpieczeństwo pożaru, a ponieważ nafta i jej pochodne nie dają się ugasić za pomocą wody, trzeba mieć pod ręką działającą gaśnicę. Ogień zresztą trzeba co jakiś czas gasić, aby nie przegrzać tuby; potem znów zapalać, co wymaga uwagi. Byc może użycie kolorowego oleju parafinowego ograniczyłoby zagrożenie, gdyby taki olej był łatwo dostepny…
Nakrętka z dwoma otworami nakręcana na tubę silnie się rozgrzewa. Odkręcenie jej zaraz po użyciu jest praktycznie niemożliwe. Potem zresztą także jest kłopotliwe, gdyż nakrętka nie ma kształtu umożliwiającego użycie klucza, np. klucza francuskiego. W rezultacie makuchy pozostałe w tubie twardnieją i nie pozostaje nic innego jak wrzucić całą wyciskarkę do miski z chłodną wodą. Potem niestety trzeba użyć nafty, bo inaczej nakrętka nie daje się odkręcić. Przydatny jest gruby gwóźdź, który po wetknięciu w otwory nakrętki pełni rolę korby i ułatwia odkręcenie.
Wymienione wady sprawiają, że użytkowanie tłoku jest dosyć kłopotliwe, wymaga znacznej koncentracji i uwagi, a czyszczenie z sadzy i makuch przypomina trochę szorowanie przypalonych garów. Mam nadzieję, że producent wyciskarki postara się usunąć przynajmniej część tych wad w kolejnych modelach i dostosuje produkt do warunków polskich.
Jakub Brodacki
Aktualizacja (13.01.2013): w sklepie z dewocjonaliami kupiłem duński, niekopcący olej parafinowy. Sprzedawany jest w baniakach po 5 litrów, bezbarwny, cena wysoka 80 zł, ale bardzo wydajny, praktycznie nie widać zużycia. W porównaniu do poprzednich prób ten olej kopci minimalnie.
I tu dodatkowa uwaga: niektóre nasiona mogą być przesuszone i wymagaja namoczenia. Tak właśnie zdarzyło mi się wczoraj z lnem, trzymanym od zeszłego roku.